Podróże

Nasz pierwszy raz – Zakopane z półtorarocznym dzieckiem w wózku

zakopane z dzieckiem w wózku

Pewnie ciężko w to uwierzyć, ale zarówno dla mnie, jak i dla Łukasza to był pierwszy raz w Zakopanem! Pomimo że w góry jeździmy dość często i byliśmy już co najmniej dwukrotnie w Wiśle, Szczyrku, Szczawnicy, Szklarskiej Porębie czy w Karpaczu to w niepisanej stolicy Tatr nigdy wcześniej nie byliśmy.

Na przestrzeni ostatnich kilku lat w górach byliśmy wielokrotnie i wszystkie miejscowości, które odwiedzaliśmy łączyło jedno – małe urocze miejscowości, ale wszystkie z bardzo podobnym deptakiem, na którym z łatwością znajdziemy stoiska z goframi, lodami, kebabami i chińskimi zabawkami… Co oczywiście nie zmienia faktu, że każdą z tych miejscowości cechuje też dużo fajnych lokalnych atrakcji, piękne szlaki i zapierające dech w piersiach trasy widokowe. Byliśmy bardzo ciekawi, czym zaskoczy nas Zakopane, o którym słyszeliśmy wiele skrajnych opinii.

Nasze pierwsze wrażenia

Zakopane od samego wjazdu zrobiło na nas ogromne wrażenie. Imponujące szczyty górskie, przepiękne widoki, trochę inne niż te, które do tej pory widzieliśmy. Od razu widać, że jest to większa miejscowość, bo dzieje się tam bardzo dużo, a szczególnie rzuca się w oczy dość przytłaczająca ilość banerów, które witają przyjezdnych.

Po dojeździe na miejsce udaliśmy się do naszego miejsca zakwaterowania w Zakopanem. Tym razem, również tak jak w przypadku naszego pobytu w Szczyrku, zdecydowaliśmy się na wynajęcie apartamentu. Był to pokój z aneksem kuchennym, bardzo dużym tarasem i wspaniałym widokiem na góry. Do dyspozycji mieliśmy ogromny zielony teren z bardzo fajnym placem zabaw. Na tarasie dostępne było jacuzzi, więc jak Oluś poszedł spać, to zaserwowaliśmy sobie chwilę relaksu. Apartament znajdował się w odległości ok. 6 km od Krupówek i dla nas była to bardzo fajna opcja, że nie byliśmy w samym centrum, a w spokojnym, zacisznym miejscu. Spokojnie mogę Wam polecić to miejsce – są to Apartamentu Hrube Niżne 23D.

Co zwiedzić w Zakopanem z dzieckiem

Krupówki

Pierwszym, obowiązkowym punktem naszego pobytu w Zakopanem były oczywiście słynne Krupówki. Jest to zdecydowanie zupełnie inne miejsce, niż deptaki, które do tej pory odwiedzaliśmy. Pierwsze zderzenie z tym miejscem to był szok i dość spore zdziwienie, bo zawsze jeździliśmy do dużo mniejszych miejscowości, a warto zaznaczyć, że Zakopane to normalnie funkcjonujące miasto z blisko 30 tysiącami mieszkańców. Wiem, że zdania co do Krupówek są podzielone, ale mi akurat spodobało się to, że to główny miejski deptak tętni życiem i mamy bezpośredni dostęp do wszystkiego – aptek, sklepów, drogerii, kawiarni, restauracji. Niezależnie od tego, jak wygląda wyjazd w góry – czy jest to rodzinny wypad z małym dzieckiem, czy piesze wędrówki po górach, to fajnie jest mieć dostęp do wszystkiego praktycznie w jednym miejscu.

Gubałówka

W kolejnym dniu naszego pobytu w Zakopanem obraliśmy za cel Gubałówkę, która jak się okazało, jest naturalnym przedłużeniem Krupówek. Dzięki temu nie trzeba specjalnie dojeżdżać w to miejsce, a można dojść spacerkiem. Z uwagi na to, że byliśmy z półtorarocznym dzieckiem, zdecydowaliśmy się na wjazd kolejką. Bilety kupiliśmy online, bo obawialiśmy się dużych kolejek, jednak niesłusznie, bo wszystko szło bardzo płynnie. Warto dodać, że kolej linowo-terenowa Gubałówka dostosowana jest do przewozu wózków dziecięcych czy inwalidzkich i za taki wjazd nie trzeba wnosić dodatkowej opłaty, a dzieci do lat 4 wjadą kolejką bez opłat. Mieliśmy szczęście do pogody, bo tego dnia powitała nas piękna słoneczna pogoda, było przejrzyście i dzięki temu mogliśmy swobodnie podziwiać piękne górskie widoki. Nie wiem, czy wiecie, ale już w czasach powojennych Gubałówka była bardzo popularnym miejscem i to nie tylko ze względu na narciarstwo, ale także z powodu tak zwanej „słonecznej plaży”, na której nawet zimą można było skorzystać z leżaka i ciepłego koca. Z kolei w ciepłe letnie dni organizowano imprezy z muzyką na żywo, dzięki czemu Gubałówka przez cały rok była częścią kulturalnych wydarzeń Zakopanego. Co ciekawe w 2022 roku, powrócono do pomysłu plaży i na szczycie Gubałówki otwarto miejsce, w którym turyści spragnieni górskich widoków mogą jednocześnie poczuć piasek pod stopami 😉 Oprócz plaży, na górze znajdzie się również miejsce, gdzie można zjeść obiad czy napić się dobrej kawy. My wykorzystaliśmy słoneczną pogodę maksymalnie i spędziliśmy tam większość dnia, podziwiając górskie widoki.

Sala zabaw „Park Harnasia”

Zależało nam, żeby poza długimi spacerami zapewnić też Olusiowi trochę zabawy i znaleźliśmy salę zabaw, która okazała się strzałem w 10! “Park Harnasia”, bo tak nazywało się to miejsce to bardzo dobrze wyposażona, duża i nowoczesna sala zabaw. Znajduje się przy samych Krupówkach, co dla nas było dużym atutem, bo nie musieliśmy już nigdzie specjalnie jechać, tylko skorzystaliśmy przy okazji. Oluś miał świetną zabawę, także bardzo polecamy Wam to miejsce.

Dolina Kościeliska

W kolejnym dniu naszego pobytu udaliśmy się do Doliny Kościeliskiej, do której musieliśmy kawałek dojechać samochodem. Zaparkowaliśmy na płatnym parkingu i zapłaciliśmy 40 zł za cały dzień, ale okazało się, że na kolejnym parkingu cena była o połowę niższa, dlatego warto wcześniej rozeznać się w cenach. Jeśli natomiast chcecie zaparkować w samym Zakopanem przy Krupówkach, to polecam parking na tyłach hotelu Sabała, gdzie płaciliśmy 5 zł za godzinę 😉

Dolina Kościeliska znajduje się na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wejściówki można kupić na miejscu. Koszt to 9 zł dla osoby dorosłej i 4,5 zł dla dziecka, ale dzieci do 7 lat wchodzą bez opłat. Ścieżka, która ciągnie się do schroniska na Hali Ornak, ma ok. 5,5 km i jest piaszczysto-kamienna, więc można iść nią z wózkiem, ale pod warunkiem, że koła są duże i gumowe. Małe, kompaktowe (podróżne) spacerówki na pewno się tu nie sprawdzą. Dobrym rozwiązaniem będzie również przyczepka rowerowa i następnym razem na pewno ją weźmiemy, ponieważ ma dobrą amortyzację i opcję prowadzenia, jak klasyczny wózek. Tym razem mieliśmy ze sobą wózek Cybex Priam i również dał radę. 

Trasę pokonaliśmy spacerkiem, mijając bajeczne widoki. Wzdłuż Doliny znajduje się wiele ciekawych wąwozów i żłobień. Najbardziej popularnym z nich jest Wąwóz Kraków, na którego terenie znajduje się 120 różnych jaskiń, w tym bardzo wąska i stroma Smocza Jama, ale tam nie zdecydowaliśmy się pójść. Zostawiamy to miejsce na kolejny raz, jak Oluś będzie trochę większy ;). Po dojściu do schroniska na Hali Ornak zjedliśmy placki ziemniaczane i chwilę się zregenerowaliśmy. Do apartamentu wróciliśmy przed zachodem słońca i zdążyliśmy jeszcze pójść na obiadokolację. 

Willa Koliba

W ostatnim dniu naszego pobytu towarzyszyła nam deszczowa, chłodna aura, jednak mimo to udaliśmy się na spacer. Trafiliśmy do Willi Koliba, czyli Muzeum Stylu Zakopiańskiego, które znajduje się przy ul. Kościeliskiej, najstarszej ulicy w mieście. W tym miejscu możecie zapoznać się z historią stylu zakopiańskiego budownictwa i postacią Stanisława Witkiewicza, który był jego popularyzatorem. Po odwiedzeniu Willi Koliba udaliśmy się spełnić nasz obywatelski obowiązek i ze względu na to, że był to dzień wyborów parlamentarnych, udaliśmy się do lokalu wyborczego, aby zagłosować. Wyjazd planowaliśmy wcześniej, więc byliśmy przygotowani i w odpowiednim terminie pobraliśmy zaświadczenia o możliwości głosowania, poza miejscem zamieszkania 🙂

Na zakończenie naszego pierwszego pobytu w Zakopanem udaliśmy się jeszcze na pożegnalny spacer po Krupówkach i poszliśmy na obiad. Z Zakopanego wyjechaliśmy koło godziny 19 i dojechaliśmy do Warszawy lekko po północy. Oluś był już przygotowany do spania, zasnął w aucie, więc później tylko przenieśliśmy go do łóżeczka i smacznie spał do samego rana. Takie rozwiązanie świetnie się u nas sprawdziło, bo mogliśmy maksymalnie wykorzystać cały dzień, a Oluś poszedł spać o swojej standardowej porze. 

Śniadaniownie i restauracje w Zakopanem

Co prawda zdecydowaliśmy się na nocleg w apartamencie, ale chcieliśmy na maxa odpocząć i spróbowaliśmy też zakopiańskich śniadaniowni. Trafiliśmy do bardzo klimatycznego miejsca – STRH Bistro Art Cafe. Bardzo odpowiadała nam panująca tam atmosfera, duże okna z widokiem na Krupówki i kącik dla dzieci, w którym zabawiał się Oluś. Wnętrze wykończone jest w drewnie, jednak odbiega od typowo góralskiego stylu. Zarówno śniadanie, jak i kawa były po prostu dobre.

Kolejnym miejscem, w które udaliśmy się na śniadanie, był Góralski Browar Kawiarnia. I tutaj odczucia smakowe mieliśmy podobne – porządne, dobre śniadanie, jednak najbardziej zachwycił nas piękny widok i panorama na Krupówki.

Ostatniego dnia spróbowaliśmy śniadania w restauracji Halka, która znajduje się w Hotelu Aries. Nie było żadnego problemu, żeby skorzystać z restauracji, jako goście z zewnątrz w porze śniadania. I to było najlepsze śniadanie, jakie zjedliśmy w trakcie naszego pobytu. Dostępny był obfity szwedzki stół, który uginał się od regionalnych produktów, ale była również możliwość zamówienia śniadania na ciepło według uznania. Wszystkie produkty były świeże, bardzo smaczne i wysokiej jakości. To śniadanie zjedliśmy z wielką przyjemnością. Co prawda zapłaciliśmy nieco więcej, niż za śniadania w poprzednich miejscach, ale zjedliśmy dużo bardziej różnorodnie, dużo smaczniej i też na pewno więcej niż zamawiając jedno danie. Różnica w cenie nie była też znacząca, dlatego przy okazji następnego pobytu na pewno wrócimy tam na śniadania!

Będąc na słynnej zakopiance, pomimo obaw (jak się okazało niesłusznych 😉), zatrzymaliśmy się na obiad. Zdecydowanie nie chcieliśmy jeść w przydrożnym McDonaldzie lub jakimś przypadkowym miejscu, bo zależało nam, żeby Oluś zjadł normalny posiłek. Nie lubię jeść w przydrożnych karczmach, bo źle mi się kojarzą, ale posiłkując się opiniami, wybrałam miejsce, w którym ostatecznie się zatrzymaliśmy. Była to Karczma Siwy Dym i muszę Wam przyznać, że zjedliśmy tam naprawdę bardzo dobry obiad. Chętnie bym tam wróciła, dlatego z czystym sumieniem mogę Wam polecić to miejsce!

Kolejną restauracją, którą odwiedziliśmy w trakcie naszego pobytu, był Góralski Browar. Znajdziecie ją na 3 piętrze Centrum Handlowego Krupówki. I, pomimo że jest to centrum handlowe, to miejsce ma fajny, klimatyczny wystrój, a jedzenie było dobre i myślę, że warto tam wrócić.

Odwiedziliśmy też jedną z najbardziej polecanych na Instagramie restauracji – Bąkowo Zuhylina Niźnio. Staliśmy godzinę w kolejce i kilka razy byliśmy już gotowi zrezygnować, jednak wytrwaliśmy! Jedzenie było bardzo dobre, obsługa rewelacyjna, a największe wrażenie zrobiła na nas panująca tam atmosfera. Załapaliśmy się również na występ kapeli góralskiej, która jeszcze bardziej podbiła klimat tego miejsca.

Skusiliśmy się również na obiad w restauracji najbardziej znanej na Podhalu rodziny – Bachledy Curuś, właścicieli Góralskiej Tradycji. Panuje tam przepiękny zakopiański wystrój, klimat jest już nieco bardziej formalny, ale w dalszym ciągu w góralskim duchu. Skosztujecie tam tradycyjnych regionalnych dań, ale z nowoczesnym twistem. Miejsce to na pewno idealnie sprawdzi się na elegancką kolację czy randkę. Jedzenie było bardzo smaczne, jednak nie porwało nas.

Na sam koniec naszego pobytu zdecydowaliśmy się skosztować włoskich smaków w Zakopanem i zjedliśmy obiad w Trattorii Parmigiano. Wybór padł na pizzę i zjedliśmy tam taka, którą zdecydowanie mogę Wam polecić. Dobra jakość składników, proste, ale mega smaczne połączenia smakowe.

Czy warto pojechać do Zakopanego z dzieckiem?

Nasz pierwszy pobyt w Zakopanem uważamy, za zdecydowanie udany i chętnie tam wrócimy. Mam nadzieję, że zaciekawiły Was miejsca, które odwiedziliśmy i znalazłyście tu kilka ciekawych informacji, które przydadzą się w planowaniu Waszego pobytu w stolicy Tatr 🙂

zakopane z dzieckiem w wózku
zakopane z dzieckiem w wózku

Pewnie ciężko w to uwierzyć, ale zarówno dla mnie, jak i dla Łukasza to był pierwszy raz w Zakopanem! Pomimo że w góry jeździmy dość często i byliśmy już co najmniej dwukrotnie w Wiśle, Szczyrku, Szczawnicy, Szklarskiej Porębie czy w Karpaczu to w niepisanej stolicy Tatr nigdy wcześniej nie byliśmy.

Na przestrzeni ostatnich kilku lat w górach byliśmy wielokrotnie i wszystkie miejscowości, które odwiedzaliśmy łączyło jedno – małe urocze miejscowości, ale wszystkie z bardzo podobnym deptakiem, na którym z łatwością znajdziemy stoiska z goframi, lodami, kebabami i chińskimi zabawkami… Co oczywiście nie zmienia faktu, że każdą z tych miejscowości cechuje też dużo fajnych lokalnych atrakcji, piękne szlaki i zapierające dech w piersiach trasy widokowe. Byliśmy bardzo ciekawi, czym zaskoczy nas Zakopane, o którym słyszeliśmy wiele skrajnych opinii.

Nasze pierwsze wrażenia

Zakopane od samego wjazdu zrobiło na nas ogromne wrażenie. Imponujące szczyty górskie, przepiękne widoki, trochę inne niż te, które do tej pory widzieliśmy. Od razu widać, że jest to większa miejscowość, bo dzieje się tam bardzo dużo, a szczególnie rzuca się w oczy dość przytłaczająca ilość banerów, które witają przyjezdnych.

Po dojeździe na miejsce udaliśmy się do naszego miejsca zakwaterowania w Zakopanem. Tym razem, również tak jak w przypadku naszego pobytu w Szczyrku, zdecydowaliśmy się na wynajęcie apartamentu. Był to pokój z aneksem kuchennym, bardzo dużym tarasem i wspaniałym widokiem na góry. Do dyspozycji mieliśmy ogromny zielony teren z bardzo fajnym placem zabaw. Na tarasie dostępne było jacuzzi, więc jak Oluś poszedł spać, to zaserwowaliśmy sobie chwilę relaksu. Apartament znajdował się w odległości ok. 6 km od Krupówek i dla nas była to bardzo fajna opcja, że nie byliśmy w samym centrum, a w spokojnym, zacisznym miejscu. Spokojnie mogę Wam polecić to miejsce – są to Apartamentu Hrube Niżne 23D.

Co zwiedzić w Zakopanem z dzieckiem

Krupówki

Pierwszym, obowiązkowym punktem naszego pobytu w Zakopanem były oczywiście słynne Krupówki. Jest to zdecydowanie zupełnie inne miejsce, niż deptaki, które do tej pory odwiedzaliśmy. Pierwsze zderzenie z tym miejscem to był szok i dość spore zdziwienie, bo zawsze jeździliśmy do dużo mniejszych miejscowości, a warto zaznaczyć, że Zakopane to normalnie funkcjonujące miasto z blisko 30 tysiącami mieszkańców. Wiem, że zdania co do Krupówek są podzielone, ale mi akurat spodobało się to, że to główny miejski deptak tętni życiem i mamy bezpośredni dostęp do wszystkiego – aptek, sklepów, drogerii, kawiarni, restauracji. Niezależnie od tego, jak wygląda wyjazd w góry – czy jest to rodzinny wypad z małym dzieckiem, czy piesze wędrówki po górach, to fajnie jest mieć dostęp do wszystkiego praktycznie w jednym miejscu.

Gubałówka

W kolejnym dniu naszego pobytu w Zakopanem obraliśmy za cel Gubałówkę, która jak się okazało, jest naturalnym przedłużeniem Krupówek. Dzięki temu nie trzeba specjalnie dojeżdżać w to miejsce, a można dojść spacerkiem. Z uwagi na to, że byliśmy z półtorarocznym dzieckiem, zdecydowaliśmy się na wjazd kolejką. Bilety kupiliśmy online, bo obawialiśmy się dużych kolejek, jednak niesłusznie, bo wszystko szło bardzo płynnie. Warto dodać, że kolej linowo-terenowa Gubałówka dostosowana jest do przewozu wózków dziecięcych czy inwalidzkich i za taki wjazd nie trzeba wnosić dodatkowej opłaty, a dzieci do lat 4 wjadą kolejką bez opłat. Mieliśmy szczęście do pogody, bo tego dnia powitała nas piękna słoneczna pogoda, było przejrzyście i dzięki temu mogliśmy swobodnie podziwiać piękne górskie widoki. Nie wiem, czy wiecie, ale już w czasach powojennych Gubałówka była bardzo popularnym miejscem i to nie tylko ze względu na narciarstwo, ale także z powodu tak zwanej „słonecznej plaży”, na której nawet zimą można było skorzystać z leżaka i ciepłego koca. Z kolei w ciepłe letnie dni organizowano imprezy z muzyką na żywo, dzięki czemu Gubałówka przez cały rok była częścią kulturalnych wydarzeń Zakopanego. Co ciekawe w 2022 roku, powrócono do pomysłu plaży i na szczycie Gubałówki otwarto miejsce, w którym turyści spragnieni górskich widoków mogą jednocześnie poczuć piasek pod stopami 😉 Oprócz plaży, na górze znajdzie się również miejsce, gdzie można zjeść obiad czy napić się dobrej kawy. My wykorzystaliśmy słoneczną pogodę maksymalnie i spędziliśmy tam większość dnia, podziwiając górskie widoki.

Sala zabaw „Park Harnasia”

Zależało nam, żeby poza długimi spacerami zapewnić też Olusiowi trochę zabawy i znaleźliśmy salę zabaw, która okazała się strzałem w 10! “Park Harnasia”, bo tak nazywało się to miejsce to bardzo dobrze wyposażona, duża i nowoczesna sala zabaw. Znajduje się przy samych Krupówkach, co dla nas było dużym atutem, bo nie musieliśmy już nigdzie specjalnie jechać, tylko skorzystaliśmy przy okazji. Oluś miał świetną zabawę, także bardzo polecamy Wam to miejsce.

Dolina Kościeliska

W kolejnym dniu naszego pobytu udaliśmy się do Doliny Kościeliskiej, do której musieliśmy kawałek dojechać samochodem. Zaparkowaliśmy na płatnym parkingu i zapłaciliśmy 40 zł za cały dzień, ale okazało się, że na kolejnym parkingu cena była o połowę niższa, dlatego warto wcześniej rozeznać się w cenach. Jeśli natomiast chcecie zaparkować w samym Zakopanem przy Krupówkach, to polecam parking na tyłach hotelu Sabała, gdzie płaciliśmy 5 zł za godzinę 😉

Dolina Kościeliska znajduje się na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wejściówki można kupić na miejscu. Koszt to 9 zł dla osoby dorosłej i 4,5 zł dla dziecka, ale dzieci do 7 lat wchodzą bez opłat. Ścieżka, która ciągnie się do schroniska na Hali Ornak, ma ok. 5,5 km i jest piaszczysto-kamienna, więc można iść nią z wózkiem, ale pod warunkiem, że koła są duże i gumowe. Małe, kompaktowe (podróżne) spacerówki na pewno się tu nie sprawdzą. Dobrym rozwiązaniem będzie również przyczepka rowerowa i następnym razem na pewno ją weźmiemy, ponieważ ma dobrą amortyzację i opcję prowadzenia, jak klasyczny wózek. Tym razem mieliśmy ze sobą wózek Cybex Priam i również dał radę. 

Trasę pokonaliśmy spacerkiem, mijając bajeczne widoki. Wzdłuż Doliny znajduje się wiele ciekawych wąwozów i żłobień. Najbardziej popularnym z nich jest Wąwóz Kraków, na którego terenie znajduje się 120 różnych jaskiń, w tym bardzo wąska i stroma Smocza Jama, ale tam nie zdecydowaliśmy się pójść. Zostawiamy to miejsce na kolejny raz, jak Oluś będzie trochę większy ;). Po dojściu do schroniska na Hali Ornak zjedliśmy placki ziemniaczane i chwilę się zregenerowaliśmy. Do apartamentu wróciliśmy przed zachodem słońca i zdążyliśmy jeszcze pójść na obiadokolację. 

Willa Koliba

W ostatnim dniu naszego pobytu towarzyszyła nam deszczowa, chłodna aura, jednak mimo to udaliśmy się na spacer. Trafiliśmy do Willi Koliba, czyli Muzeum Stylu Zakopiańskiego, które znajduje się przy ul. Kościeliskiej, najstarszej ulicy w mieście. W tym miejscu możecie zapoznać się z historią stylu zakopiańskiego budownictwa i postacią Stanisława Witkiewicza, który był jego popularyzatorem. Po odwiedzeniu Willi Koliba udaliśmy się spełnić nasz obywatelski obowiązek i ze względu na to, że był to dzień wyborów parlamentarnych, udaliśmy się do lokalu wyborczego, aby zagłosować. Wyjazd planowaliśmy wcześniej, więc byliśmy przygotowani i w odpowiednim terminie pobraliśmy zaświadczenia o możliwości głosowania, poza miejscem zamieszkania 🙂

Na zakończenie naszego pierwszego pobytu w Zakopanem udaliśmy się jeszcze na pożegnalny spacer po Krupówkach i poszliśmy na obiad. Z Zakopanego wyjechaliśmy koło godziny 19 i dojechaliśmy do Warszawy lekko po północy. Oluś był już przygotowany do spania, zasnął w aucie, więc później tylko przenieśliśmy go do łóżeczka i smacznie spał do samego rana. Takie rozwiązanie świetnie się u nas sprawdziło, bo mogliśmy maksymalnie wykorzystać cały dzień, a Oluś poszedł spać o swojej standardowej porze. 

Śniadaniownie i restauracje w Zakopanem

Co prawda zdecydowaliśmy się na nocleg w apartamencie, ale chcieliśmy na maxa odpocząć i spróbowaliśmy też zakopiańskich śniadaniowni. Trafiliśmy do bardzo klimatycznego miejsca – STRH Bistro Art Cafe. Bardzo odpowiadała nam panująca tam atmosfera, duże okna z widokiem na Krupówki i kącik dla dzieci, w którym zabawiał się Oluś. Wnętrze wykończone jest w drewnie, jednak odbiega od typowo góralskiego stylu. Zarówno śniadanie, jak i kawa były po prostu dobre.

Kolejnym miejscem, w które udaliśmy się na śniadanie, był Góralski Browar Kawiarnia. I tutaj odczucia smakowe mieliśmy podobne – porządne, dobre śniadanie, jednak najbardziej zachwycił nas piękny widok i panorama na Krupówki.

Ostatniego dnia spróbowaliśmy śniadania w restauracji Halka, która znajduje się w Hotelu Aries. Nie było żadnego problemu, żeby skorzystać z restauracji, jako goście z zewnątrz w porze śniadania. I to było najlepsze śniadanie, jakie zjedliśmy w trakcie naszego pobytu. Dostępny był obfity szwedzki stół, który uginał się od regionalnych produktów, ale była również możliwość zamówienia śniadania na ciepło według uznania. Wszystkie produkty były świeże, bardzo smaczne i wysokiej jakości. To śniadanie zjedliśmy z wielką przyjemnością. Co prawda zapłaciliśmy nieco więcej, niż za śniadania w poprzednich miejscach, ale zjedliśmy dużo bardziej różnorodnie, dużo smaczniej i też na pewno więcej niż zamawiając jedno danie. Różnica w cenie nie była też znacząca, dlatego przy okazji następnego pobytu na pewno wrócimy tam na śniadania!

Będąc na słynnej zakopiance, pomimo obaw (jak się okazało niesłusznych 😉), zatrzymaliśmy się na obiad. Zdecydowanie nie chcieliśmy jeść w przydrożnym McDonaldzie lub jakimś przypadkowym miejscu, bo zależało nam, żeby Oluś zjadł normalny posiłek. Nie lubię jeść w przydrożnych karczmach, bo źle mi się kojarzą, ale posiłkując się opiniami, wybrałam miejsce, w którym ostatecznie się zatrzymaliśmy. Była to Karczma Siwy Dym i muszę Wam przyznać, że zjedliśmy tam naprawdę bardzo dobry obiad. Chętnie bym tam wróciła, dlatego z czystym sumieniem mogę Wam polecić to miejsce!

Kolejną restauracją, którą odwiedziliśmy w trakcie naszego pobytu, był Góralski Browar. Znajdziecie ją na 3 piętrze Centrum Handlowego Krupówki. I, pomimo że jest to centrum handlowe, to miejsce ma fajny, klimatyczny wystrój, a jedzenie było dobre i myślę, że warto tam wrócić.

Odwiedziliśmy też jedną z najbardziej polecanych na Instagramie restauracji – Bąkowo Zuhylina Niźnio. Staliśmy godzinę w kolejce i kilka razy byliśmy już gotowi zrezygnować, jednak wytrwaliśmy! Jedzenie było bardzo dobre, obsługa rewelacyjna, a największe wrażenie zrobiła na nas panująca tam atmosfera. Załapaliśmy się również na występ kapeli góralskiej, która jeszcze bardziej podbiła klimat tego miejsca.

Skusiliśmy się również na obiad w restauracji najbardziej znanej na Podhalu rodziny – Bachledy Curuś, właścicieli Góralskiej Tradycji. Panuje tam przepiękny zakopiański wystrój, klimat jest już nieco bardziej formalny, ale w dalszym ciągu w góralskim duchu. Skosztujecie tam tradycyjnych regionalnych dań, ale z nowoczesnym twistem. Miejsce to na pewno idealnie sprawdzi się na elegancką kolację czy randkę. Jedzenie było bardzo smaczne, jednak nie porwało nas.

Na sam koniec naszego pobytu zdecydowaliśmy się skosztować włoskich smaków w Zakopanem i zjedliśmy obiad w Trattorii Parmigiano. Wybór padł na pizzę i zjedliśmy tam taka, którą zdecydowanie mogę Wam polecić. Dobra jakość składników, proste, ale mega smaczne połączenia smakowe.

Czy warto pojechać do Zakopanego z dzieckiem?

Nasz pierwszy pobyt w Zakopanem uważamy, za zdecydowanie udany i chętnie tam wrócimy. Mam nadzieję, że zaciekawiły Was miejsca, które odwiedziliśmy i znalazłyście tu kilka ciekawych informacji, które przydadzą się w planowaniu Waszego pobytu w stolicy Tatr 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *