Podróże

Co warto zobaczyć i gdzie dobrze zjeść w Neapolu i na Wybrzeżu Amalfitańskim

Nasza podróż do Neapolu nie była typowym zwiedzaniem z przewodnikiem w ręku. Skupiliśmy się na spontanicznym odkrywaniu miasta i relaksującym pobycie, a nie na odhaczaniu z listy popularnych atrakcji turystycznych. Chociaż nie zaznaliśmy wszystkich must-see, dzielę się z Wami naszymi ulubionymi zakątkami, smakami oraz niezapomnianymi przeżyciami.

Neapol – pełen kontrastów i niezapomnianych smaków

Nasza przygoda zaczęła się w Neapolu, miasteczku pełnym kontrastów i zapierających dech w piersiach widoków. Po przylocie na lotnisko w Neapolu, bez problemu złapaliśmy autobus Linii Alibus, który łączy lotnisko z centrum miasta (Piazza Garibaldi i Piazza Municipio). Autobusy kursują od godziny 6:00 do 24:00, co 20 minut. Wygodne i tanie połączenie za 10€ dla dwóch osób sprawiło, że już na starcie czuliśmy się komfortowo.  Warto dodać, że miasto jest świetnie skomunikowane, ponieważ przystanek, na którym wysiedliśmy i wejście do metra były dosłownie obok siebie.

Nasz wybór zakwaterowania – Palazzo Residenza Madre, okazał się strzałem w dziesiątkę. Choć lokalizacja w centrum zapewniała łatwy dostęp do głównych atrakcji, nasz pokój był oazą ciszy w gwarze miejskiego życia. Obiekt znajduje się w idealnej lokalizacji do zwiedzania różnych stron Neapolu. Warto wspomnieć, że mieścił się tuż obok kultowej pizzerii Gino e Toto Sorbillo, gdzie delektowaliśmy się prawdziwą neapolitańską pizzą. Przypadek? Nie sądzę! Mieliśmy ogromne szczęście, bo udając się w to miejsce na pierwszą kolację, akurat trafiliśmy na moment, w którym jakimś cudem nie było kolejki, a czas oczekiwania na stolik wynosił dosłownie kilka minut. Czy ta pizza była oszałamiająca i najlepsza, jaką w życiu jedliśmy? No nie, ale była naprawdę dobra!

Przemierzając Neapol, zwiedziliśmy takie ulice jak Via dei Tribunali, Via Toledo, Via Carbonera, Piazza Garibaldi, Piazza Bellini, Piazza Dante, Piazza Duomo, Via S. Gregorio Armeno, Galeria Umberto, Piazza del Plebiscito i wiele innych popularnych dla tego miasta miejsc. Nie będę czarować – całokształt tego miasta nie wywarł na nas zbyt pozytywnego wrażenia. Na początku byliśmy nawet nieco zniesmaczeni i przerażeni ilością śmieci, pędzących aut i skuterów, które nie zwracają na nic uwagi, a już na pewno nie na pieszych i ogólnej atmosfery sprawiającej, że co chwilę sprawdzałam, czy torebkę i telefon mam nadal przy sobie. I chociaż miasto przywitało nas ulicznym chaosem i tłokiem, znaleźliśmy ukojenie na południowej stronie, gdzie poczuliśmy spokojniejszą atmosferę. To właśnie tam znajdują się ładne hotele, eleganckie restauracje i miły dla oka widok na wodę, port i zamek Castel dell’Ovo.

Dla fanów eleganckich i drogich butików również na południu znajdzie się niespodzianka – ulica Via dei Mille, gdzie znajdzie się kilka butików luksusowych marek. Nawet jeśli nie planujecie zakupów – miło popatrzeć na ładne witryny. 

Nieodłącznym punktem programu naszego wyjazdu były oczywiście lokalne przysmaki – smażona pizza, czyli „pizza fritta” oraz pyszne włoskie wędliny, którymi delektowaliśmy się w sklepach wędliniarskich oferujących kanapki na wagę. To właśnie tam odkryliśmy nasze ulubione śniadania na bazie świeżego pieczywa i aromatycznych serów, o których napiszę za chwilę. 

Zdecydowanie mogę polecić istniejącą już wiele lat restaurację La Masardona, które była tylko troszkę oddalona od pięknych turystycznych knajp, a miałam wrażenie, że jedliśmy głównie w towarzystwie lokalnych mieszkańców. Z kawiarni wartych uwagi na pewno udaliśmy się do Gambrinus, który ma ciekawą historię, piękne wnętrza jak również piękny ogródek, w którym z przyjemnością można delektować się kawą i deserami. Oczywiście jak to często we Włoszech bywa – pijąc kawę przy barze zapłacicie zdecydowanie mniej niż chcąc być obsłużonym przy stoliku. 

Wracając do kwestii zwiedzania Neapolu, warto wiedzieć, że na południu miasta można skorzystać ze słynnych czerwonych autobusów, kursujących na dwóch liniach. Niebieska porusza się wzdłuż wybrzeża, a czerwona porusza się przez miasto. Zapłaciliśmy 44 € za dwie osoby. Trasy były dość krótkie, a najbardziej podobała nam się niebieska linia wzdłuż wybrzeża, ponieważ objechaliśmy je na tyle obszernie, że stwierdziliśmy, że na pieszo na pewno tak daleko byśmy nie zaszli – zwłaszcza że droga była dość długa i prowadziła cały czas pod górę.

Patent na nie włoskie śniadanie 😉

Nie przepadamy za śniadaniami na słodko, a zwłaszcza za słodkimi bułkami, które we Włoszech można dostać na każdym kroku. Długo szukaliśmy jakiejś śniadaniowni, ale nic takiego nie znaleźliśmy, jednak w ostatniej chwili olśniło nas, przechodząc obok sklepu z wędlinami. Okazało się, że w niemal wszystkich tego typu sklepach można wejść i zamówić sobie kanapkę. O tak! To opcja, której zdecydowanie zazdroszczę Włochom. Fajne sklepy z oryginalnymi włoskimi wędlinami takimi jak: prosciutto di parma, salami, mortadela, coppa, 

breasola, pancetta, speck, ale także wspaniałymi serami i własnymi wyrobami. Na miejscu zawsze czeka różnego rodzaju świeże pieczywo i zamawiając, wybieracie z czego ma się składać kanapka. Składając ją, obsługa waży wszystkie składniki i na tej podstawie wychodzi finalna cena. Nam zazwyczaj wychodziło ok. 9-10 € za kanapkę, ale była tak wielka i syta, że musieliśmy zjadać ją na pół. W życiu nie jedliśmy lepszych kanapek, także jak się domyślacie – to była prawdziwa włoska uczta o poranku! Takie śniadania zjedliśmy dwa razy w Bistrot Pan’ E Muzzarell’.

Wybrzeże Amalfitańskie – majestat natury i romantyczne zakątki

Druga część naszej podróży to przepiękne Wybrzeże Amalfitańskie, gdzie spędziliśmy kolejne wspaniałe dni. Z Neapolu do Salerno podróżowaliśmy pociągiem, a stamtąd autobusem SITA Sud do Atrani, małego miasteczka na wybrzeżu. Bilety na pociąg kupiliśmy w automacie. Pociąg na trasie Napoli Centrale -> Salerno jedzie od 30 do 90 minut w zależności od typu, jaki wybierzecie. Wybierając pociąg, należy pamiętać o zakupie biletów wcześniej, zwłaszcza na szybkie pociągi, aby zapewnić sobie miejsce i uniknąć wyższych cen. Nasz pociąg wyruszył z 10-minutowym opóźnieniem, ale sprawnie dojechaliśmy do miasta Salerno. Aby dostać się z dworca kolejowego w Salerno do Amalfi, wybraliśmy przejazd autobusem i skorzystaliśmy z usług lokalnego przewoźnika. Wspomniane linie autobusowe SITA Sud kursują regularnie między Salerno a Amalfi. Bilety można kupić w kioskach, na stacjach autobusowych lub u kierowcy. Bilet jednorazowy kosztuje około 3-5  € w jedną stronę. My kupiliśmy bilety w kiosku na dworcu, wysiadając od razu z pociągu. Podróż autobusem z Salerno do Amalfi trwa około 1-1,5 godziny, w zależności od ruchu drogowego.

Trasa prowadzi wzdłuż malowniczego wybrzeża, oferując piękne widoki na Morze Tyrreńskie. Autobus kończy trasę na głównym przystanku w Amalfi, który znajduje się blisko centrum miasta i portu. My wysiedliśmy chwilkę wcześniej, w miejscowości Atrani, w której mieliśmy zarezerwowany nasz nocleg. Atrani to urokliwa, malownicza miejscowość na wybrzeżu amalfitańskim, słynąca z wąskich, krętych uliczek, historycznych budynków i pięknych widoków na Morze Tyrreńskie. Jest to jedno z najmniejszych miasteczek w regionie, oferujące spokojną atmosferę oraz bliskość do popularnego Amalfi. Ceny noclegów były tam nie co niższe niż w samym Amalfi, a do Amalfi mieliśmy dosłownie 10 min spokojnym spacerem. 

Nocleg w apartamencie Monastero Santa Rosalia w Atrani okazał się trafionym wyborem. Z okien roztaczał się malowniczy widok na morze, a bliskość do Amalfi pozwoliła nam na łatwy dostęp do głównych atrakcji. Gospodarz jest przemiłym człowiekiem chętnym do doradzenia w wielu kwestiach, także spokojnie mogę polecić ten obiekt.

Amalfi – klejnot wybrzeża

Amalfi to prawdziwy klejnot wybrzeża amalfitańskiego, pełen kolorowych domków kaskadowo opadających w stronę turkusowego morza. Znajdziecie tu wąskie, tętniące życiem uliczki, historyczną katedrę św. Andrzeja oraz plaże idealne na relaks w słońcu. To, co wyróżnia wybrzeże amalfitańskie to rzucający się w oczy motyw cytryn. Jest wszechobecny i stanowi integralną część lokalnej kultury oraz estetyki. Cytryny z tego regionu, znane jako „Sfusato Amalfitano,” są wyjątkowo duże, aromatyczne i soczyste, co sprawia, że stanowią symbol wybrzeża oraz główny składnik wielu lokalnych przysmaków, produktów oraz motyw wszelkiego rodzaju pamiątek takich jak ceramika, ubrania, magnesy itp. To właśnie tam zjedliśmy najlepszą kolację naszego całego wyjazdu oraz napiliśmy się najlepszego bezalkoholowego koktajlu z pięknym widokiem. Obiad zjedliśmy w cytrynowym ogrodzie Donna Stella Pizzeria, a koktajle wypiliśmy w Terrazza 17. Łukasz rekomenduje również najlepszy sorbet cytrynowy, jaki jadł – podany w przepiękny sposób w wydrążonej cytrynie w lodziarni Royal Gelato Amalfi

Romantyczne Positano

Kolejny dzień postanowiliśmy spędzić w Positano – nie ukrywam, że dla mnie to była perełka tego wyjazdu i wymarzone miejsce, które zawsze chciałam zobaczyć na własne oczy. W drodze do Positano skorzystaliśmy z promu, który oferuje malowniczą przeprawę między tymi dwoma uroczymi miejscowościami. Przy kasach znajdują się ulotki różnych firm – my płaciliśmy 10€ za osobę. Trasę tę można również pokonać autobusem, ale my zdecydowanie woleliśmy ją przepłynąć.

Positano okazało się naszym ulubionym przystankiem – idealnym do relaksu na plażach i spacerów po kolorowych uliczkach pełnych butików i kawiarni. Spacerując po tej miejscowości, masz wrażenie, że każda chwila to idealny moment na Insta-story 😉. To magiczne miejsce, gdzie kolorowe domki wspinają się po stromych klifach, a wąskie uliczki pełne są butików, kafejek i zapachu cytryn. 

W Positano warto zjeść w Casa e Bottega Positano. To restauracja z pysznym jedzeniem i widokiem, a do tego przemiłą obsługą. 

Powrót do Neapolu

Powrót do Neapolu nie obszedł się bez przygód. Aby wrócić z wybrzeża amalfitanskisgo na lotnisko w Neapolu, wystarczy kupić bilety na autobus Pintour, który realizuje taki kurs bezpośrednio. Jest to wspaniała opcja, z której niestety nie udało nam się skorzystać, bo za późno chcieliśmy kupić bilety (dzień przed wyjazdem). Musieliśmy więc przepłynąć z Amalfi do miejscowości Salerno, a stamtąd pociągiem udać się do dworca centralnego i następnie na lotnisko. Niestety nasz pociąg z Salerno przez strajk został odwołany i finalnie z Salerno byliśmy zmuszeni wziąć taksówkę za ok 160€ – bolało bardzo, ale nie mieliśmy innego wyjścia, aby zdążyć na samolot. Dlatego warto pamiętać, żeby kupić wcześniej bilety na autobus, bo jestem pewna, że gdybyśmy tak zrobili, to nasz powrót byłby bardzo sprawny i przyjemny.

Czy warto pojechać do Neapolu i na Wybrzeże Amalfitańskie?

Podsumowując, podróż do Neapolu i po Wybrzeżu Amalfitańskim była niezapomnianym doświadczeniem pełnym smaków, widoków i niepowtarzalnego włoskiego uroku. Choć Neapol nie wzbudził w nas nadmiernego entuzjazmu, Wybrzeże Amalfitańskie zachwyciło nas malowniczymi widokami i atmosferą. To idealne miejsce dla każdego, kto pragnie romantycznej ucieczki we włoskim stylu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *